Opis projektu

„Polskość Pomorza” to projekt, w którym staramy się pokazać wydarzenia kształtujące współczesne Pomorze, a które stanowią o wyjątkowości tego regionu Polski. Podkreślając zasługi licznych Kaszubów, Kociewiaków, mieszkańców Borów Tucholskich i powiśla, przez wieki zaangażowanych w dbanie o polskość tych ziem pokazujemy ich walkę o polskość Pomorza. Mieszkańcy wymienionych ziem walczyli o nią nie tylko bronią, ale przede wszystkim pomysłem i rozwagą, angażując się w liczne działania prospołeczne.
Mamy nadzieję, że materiały przygotowane w projekcie zainspirują Państwa do szerszego zainteresowania historią polskiego Pomorza.

Zapraszamy do czytania, oglądania i słuchania wspaniałego,

Zespół Fundacji Towarzystwo Projektów Edukacyjnych

Artykuły

< Wróć do listy artykułów
Nowa władza

Nowa władza

Wróćmy jeszcze do zimy 1945 roku, kiedy wojna ponownie pojawiła się na Pomorzu. Front dotarł tutaj w marcu, w ramach operacji wschodniopomorskiej, podczas której Armia Czerwona planowała rozbić siły niemieckie, zagrażające jej żołnierzom podczas marszu na Berlin. Największe miasta powiatowe regionu zostały zdobyte do 12 marca. Dwa tygodnie później zajęta została Gdynia przy współudziale Wojska Polskiego, co miało wydźwięk propagandowy. Atak na wciąż broniący się Gdańsk poprzedziły naloty bombowców oraz ostrzał artyleryjski. Niemcy odmówili propozycji kapitulacji, złożonej przez marszałka Konstantego Rokossowskiego (1896–1968), co oznaczało szturm krasnoarmiejców i zajmowanie kolejnych dzielnic miasta. 28 marca na Dworze Artusa pojawiła się polska flaga. Ostatecznie 30 marca Gdańsk został zdobyty za potworną cenę. W gruzach legło 60 procent miasta, a w ścisłym, zabytkowym centrum zniszczenia sięgnęły nawet 90 procent. Armia Czerwona potraktowała Pomorze jako zdobyczny teren niemiecki. Cenę za krzywdy wyrządzone przez Niemców podczas ataku na Związek Radziecki zapłacili cywile. Przez kolejne miesiące rabunki, gwałty i deportacje dla Pomorzan stały się codziennością. Wywożono mienie z zakładów pracy, demontowano i zabierano specjalistyczne maszyny. Zabór wyposażenia fabryk trwał nawet wtedy, gdy formalnie przekazano je Polakom. Oficjalny zakaz wywózki mienia wszedł w życie dopiero 23 lipca 1945 roku.

Zrozumiała jest więc postawa tych Pomorzan, którzy obecność Sowietów uznali nie za wyzwolenie, a za kolejną okupację, której należy się przeciwstawić z bronią w ręku. Działania wywiadowcze, kontrwywiadowcze, propagandowe i wreszcie militarne prowadzili dawni akowcy, narodowcy, dezerterzy z Wojska Polskiego oraz patriotycznie nastawiona młodzież, która dorastała w trudnych warunkach niemieckiej okupacji. Takich grup było kilkadziesiąt, liczyły od kilku do setki osób. Szacuje się, że na Pomorzu przeprowadzono około 170 akcji bojowych, w których prym wiodły Okręg Wileński Armii Krajowej oraz 5. Brygada Wileńska mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka” (1910–1951), operująca na terenie Borów Tucholskich od wiosny 1946 roku, z całą surowością traktująca funkcjonariuszy NKWD, Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej oraz członków Polskiej Partii Robotniczej, konfidentów i żołnierzy radzieckich. W oczach propagandy komunistycznej członkowie podziemia niepodległościowego byli faszystami i pomocnikami Hitlera. Na konspiratorów przygotowywano obławy, deportowano ich w głąb ZSRR, areszty kończyły się sfingowanymi procesami sądowymi i karami wieloletniego więzienia lub śmierci. Tylko przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Gdańsku skazano na śmierć 41 osób, w tym niespełna 18-letnią Danutę Siedzikównę ps. „Inka” (1928–1946), sanitariuszkę oddziałów „Łupaszki”. W latach 1945–1948 pod zarzutem współpracy z podziemiem antykomunistycznym bezpieka aresztowała kilka tysięcy mieszkańców Pomorza. Stosowano odpowiedzialność zbiorową, dlatego do aresztów trafiali nie tylko sami konspiratorzy, ale też ich rodziny, sąsiedzi, przyjaciele. Pod koniec listopada 1946 roku większość oddziałów partyzanckich została zdemobilizowana. Swoją działalność, jeszcze w latach 50., kontynuowały organizacje młodzieżowe.

Różne były losy członków „Gryfa Pomorskiego”. Sowieckie służby bezpieczeństwa, wkraczając na Pomorze, nie dysponowały pełnym obrazem lokalnej konspiracji. Wynikało to ze śladowej liczby organizacji o lewicowym charakterze, nastawionych na współpracę z Sowietami. Z kolei dane zebrane przez sowieckich spadochroniarzy również były niepełne ze względu na ograniczone możliwości ich działania. Dość szybko jednak zaczęły się aresztowania „gryfowców”. Zatrzymany został między innymi Jan Gończ, uznawany za kronikarza „Gryfa Pomorskiego”. W chwili zatrzymania miał mieć przy sobie walizkę z kroniką organizacji, gdzie zapisywał najważniejsze wydarzenia, informacje z nasłuchów zagranicznych radiostacji oraz dane o aresztowaniach i zbrodniach dokonywanych przez Niemców. Gończ, jak wielu innych żołnierzy „Gryfa”, został zesłany na Syberię, z której do ojczyzny już nie wrócił. Rosjanie sporą wiedzę o organizacji zyskali dzięki Janowi Kaszubowskiemu. Morderca Józefa Dambka poszedł na współpracę ze Smierszem, radzieckim kontrwywiadem wojskowym. Próby ułożenia życia w nowej rzeczywistości czasami kończyły się brutalną weryfikacją przez służby bezpieczeństwa. Taki los stał się udziałem Augustyna Westphala (1884/1885–1946), komendanta naczelnego w ostatnich miesiącach istnienia „Gryfa”. Po wojnie Westphal zamieszkał w Wejherowie, gdzie w lipcu 1945 roku objął stanowisko sekretarza prezydium powiatowej rady narodowej. Na początku 1946 roku został aresztowany pod zarzutem kolaborowania z Niemcami i uprawiania szpiegostwa. Po wielodniowych, brutalnych przesłuchaniach nigdy już nie odzyskał zdrowia i zmarł we wrześniu 1946 roku. „Gryfowców” rozpracowywano także w latach 50., szykanowano też tych, którzy po 1945 roku zdecydowali się na wstąpienie w szeregi Milicji Obywatelskiej, głównie na terenach wiejskich. Ze służby zwalniano ich z byle powodu, nazywając ich „wrogami ludu” lub „niepewnymi politycznie”.

Wierni Kościoła katolickiego, tak mocno poturbowanego przez niemiecką okupację, szukali oparcia w kapłanach. Nowa władza w walce o „rząd dusz” nie mogła sobie pozwolić na tolerowanie niepokornych księży i biskupów. Jednym ze stale inwigilowanych kapłanów był ks. Józef Wrycza. W jego otoczeniu lokowano kolejnych agentów, donoszących UB chociażby o treści kazań kapłana. Każde działania i słowa uznane za antypaństwowe były odnotowywane. Jednym z pomysłów na walkę z Kościołem było stworzenie ruchu duchownych popierających działania komunistów. Jak powiedział wieloletni premier PRL Józef Cyrankiewicz (1911–1989), „rząd będzie wspierał przychylnych władzy kapłanów, którzy dają dowody swego patriotyzmu”. Ruch „księży-patriotów” oficjalnie narodził się 1 września 1949 roku, kiedy w kongresie jednoczącym organizacje kombatanckie w jeden Związek Bojowników o Wolność i Demokrację wzięło udział blisko 50 księży z przeszłością obozową lub kombatancką. W styczniu kolejnego roku przy ZBOWiD powstała Główna Komisja Księży z ks. Edmundem Konarskim (1870–1951) na czele. W deklaracji ideowej zapisano: „Jeśli chodzi o wiarę – jesteśmy całkowicie zgodni z episkopatem, jeśli jednak chodzi i poglądy społeczne i polityczne – jesteśmy z ludem polskim”. Kapłani zaangażowani w ruch często byli do tego zmuszeni ubeckim szantażem, jeszcze inni byli skłóceni ze swoimi biskupami. Znane są przypadki wykorzystywania ich do ataków na niepokornych kapłanów. Tak było w przypadku zasłużonego dla Gdyni ks. Hilarego Jastaka (1914–2000), oskarżonego o rzekome malwersacje w prowadzonym przez siebie nad wyraz prężnie oddziale „Caritasu”. Kapłan został otwarcie zaatakowany podczas konferencji z udziałem duchownych z województwa gdańskiego przez ks. Roberta Rompę, jednego z najaktywniejszych lokalnie „księży – patriotów”, który krótko potem został prezesem upaństwowionego Zrzeszenia Katolików „Caritas”. W areszcie ks. Jastak spędził pięć miesięcy. W grudniu 1954 roku odnotowano około tysiąca członków zarejestrowanych w Komisji Księży. Episkopat Polski z kardynałem Stefanem Wyszyńskim (1901–1981) „księżom-patriotom” groził ekskomuniką. Ostatecznie ruch uległ samolikwidacji w latach 70.

×

Opis projektu

„Polskość Pomorza” to projekt, w którym staramy się pokazać wydarzenia kształtujące współczesne Pomorze, a które stanowią o wyjątkowości tego regionu Polski. Podkreślając zasługi licznych Kaszubów, Kociewiaków, mieszkańców Borów Tucholskich i powiśla, przez wieki zaangażowanych w dbanie o polskość tych ziem pokazujemy ich walkę o polskość Pomorza. Mieszkańcy wymienionych ziem walczyli o nią nie tylko bronią, ale przede wszystkim pomysłem i rozwagą, angażując się w liczne działania prospołeczne.
Mamy nadzieję, że materiały przygotowane w projekcie zainspirują Państwa do szerszego zainteresowania historią polskiego Pomorza.

Zapraszamy do czytania, oglądania i słuchania wspaniałego,

Zespół Fundacji Towarzystwo Projektów Edukacyjnych